Część dedykowana Fanny, siostrze w Ślizgoństwie :*
3. Toffee chocolate
Fred i George potrafili być naprawdę pomocni.
Jako jedni z nielicznych zostali wtajemniczeni w działanie klątwy, którą
chwilę przed śmiercią rzucił na Harry’ego gadzi pomiot, nadal nazywany
przez większość Sam-Wiesz-Kim bez wyraźnego powodu. Również niemal od
razu dowiedzieli się, jakie nieprzyjemne skutki ma ta klątwa i zgłosili
się jako dobrowolni donatorzy, upatrując w tym możliwość dobrej zabawy i
podglądnięcia nowego życia ich przyjaciela.
– Dzięki, Fred – rzucił Potter, ocierając wierzchem dłoni usta, na których błąkały się drobinki niezlizanej jeszcze krwi. – Episkey – dodał po chwili, zasklepiając małą rankę na szyi przyjaciela. – Smakujesz jak toffee. – Uśmiechnął się, przeczesując palcami włosy w kolorze wspomnianego smakołyku.
– Dzięki, Fred – rzucił Potter, ocierając wierzchem dłoni usta, na których błąkały się drobinki niezlizanej jeszcze krwi. – Episkey – dodał po chwili, zasklepiając małą rankę na szyi przyjaciela. – Smakujesz jak toffee. – Uśmiechnął się, przeczesując palcami włosy w kolorze wspomnianego smakołyku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz